Blog

Pokolenia

2018-05-27 19:58:06, komentarzy: 0

Już od pierwszych tygodni naszego życia uczymy się, a pierwszymi naszymi nauczycielami są nasi rodzice. Kiedy jako niemowlęta  leżymy jeszcze w łóżeczkach, to oni demonstrują nam działanie różnego rodzaju grzechotek, błyskotek i zabawek wydających przeróżne odgłosy. To dzięki nim poznajemy świat kolorów, dźwięków i smaków. Później kiedy zaczynamy nabierać coraz większej świadomości  istnienia, nasi radzice uczą nas co wolno a czego nie, co jest bezpieczne a co może sprawić nam ból, co jest dobre a co złe. Uczą nas zasad funkcjonowania w świecie. Wpajają nam normy i prawa którymi ich zdaniem najlepiej kierować się w życiu. Starają się ukształtować nas na ludzi którzy przede wszystkim dadzą sobie  w życiu radę. Robią to wszysko, bo tak im nakazuje ich miłość do nas, bo tak każe im ich rodzicielski instynkt. I nie zapominajmy o tym, robią to najlepiej jak potrafią. Przekazują nam doświadczenie całego swojego życia, starają się nam dać wiedzę która według nich pomoże nam w podróży życiowej , która przecież  nie jest pozbawiona wybojów , trudności i różnego rodzaju problemów. Dają nam to wszysko w przekonaniu, że wykorzystamy ich doświadczenie, by ustrzec się tych błędów które popełnili oni. Starają się jak najlepiej potrafią, by nam było lżej, łatwiej. Czyż każdy rodzic nie chce dobrze dla swojego dziecka? Bardzo często jednak, my- dzieci naszysz rodziców, nosimy przez całe swoje życie ciężar. Dźwigamy go i choć jest  nam z nim źle, to nie chcemy się go pozbyć. Ten ciężar to pretensje, żal do własnych rodziców. I nie mówię tu o trudnym wieku buntowniczym, kiedy to większość młodych ludzi szuka swojej tożsamości i nie może porozumieć się ze swoimi najbliższymi, mówię o czasie dorosłości, dojrzałym życiu  w którym za nasze niepowodzenia, brak sukcesów obwiniamy właśnie  rodziców. Obarczamy ich odpowiedzialnością  za nieumiejętne wychowanie, nie stworzenie nam lepszych warunków do startu w dorosłość a nawet  za nasze cechy charakteru, które odziedziczyliśmy po nich lub które ukształtowali w nas przez sposób wychowywania. Mamy do nich pretensje, że jesteśmy ze swoimi wadami tacy a nie inni, że byli dla nas za surowi, i w ten sposób gasili naszą indywidualność, lub byli za łagodni i nie potrafili nas zmusić czy zmobilizować do pracy, nauki. Nie potrafili nas odpowiednio przygotować do życia, wysłali nas do tej a nie innej szkoły. Mamy żal, że czegoś nam nie dali, albo dali za mało. I w końcu mamy pretensje, że nie potrafili poświęcić nam więcej czasu. Być może my już jako ludzie nowszego pokolenia  widzimy pewne sprawy w świecie - który przecież też cały czas się rozwija, ewolułuje, zmienia - lepiej, jaśniej a przede wszystkim nowocześniej a nasi  rodzice patrzą na teraźniejszość z przestarzałej perspektywy. Prawa i reguły którymi się posługiwali w ich czasach młodości i posługują się nadal, mogą być już w teraźniejszości nieaktualne, mogą się nie sprawdzać.  Z drugiej jednak strony to oni mają większe doświadczenie życiowe, znają świat lepiej i patrzą na problemy  przez pryzmat tego czego ich nauczyło wiele lat życia. Wydaje się, że więcej o drodze może powiedzieć ten który przeszedł 100 kilometrów niż ten który przeszedł tylko 10 kilometrów. Kierowanie się emocjami, idealistyczny sposób postrzegania świata, wiara granicząca z naiwnością, to cechy młodości. Kierowanie się rozumem, rozwaga, ostrożność, powściągliwość w kontaktach międzyludzkich, pragmatyzm, to cechy człowieka już doświadczonego latami egzystencji. Wszystkie wymienione tu cechy młodzieńczego  i dojrzałego spojrzenia na świat mają swoje dobre i złe strony. Jedno i drugie podejście do życia jest czasami dobre a czasami złe. Prawda zawsze leży gdzieś tam po środku. Rodzice są ludźmi, mają swoje słabości , ułomności i ograniczenia, lecz są tymi, którzy dali swoim dzieciom życie. Rodzice nie są doskonali, są tacy jak wszyscy ludzie i tacy jak ich dzieci, czyli popełniają błędy, robią głupstwa. I właśnie dlatego, że są tacy jak my musimy im wybaczyć. O wiele lepiej się żyje nie ciągnąc tego bagażu za sobą. Kolejne kilometry drogi pokonuje się lżej jeśli człowiek porzuci do niczego nie potrzebny balast. Może to nawet pomóc odbudować dawno nadwątlone relacje. Jestem, istnieję dzięki rodzicom i należy im być za to wdzięcznym. Dziękuję to słowo, które  najczęściej  powinni od nas słyszeć.

« powrót

Dodaj nowy komentarz

Strony internetowe dla firm - szybko i za darmo!