Blog

Nie mogę przestać

2019-06-18 19:13:52, komentarzy: 0

 Nie mogę przestać tego robić. Chociaż, wysysa to ze mnie pokłady energii, kradnie mój drogocenny czas, targa i rzuca moim duchem na wszystkie strony, nie mogę przestać. Chociaż drąży mnie to od wewnątrz jak choroba, nie pozwala mi normalnie funkcjonować, odgradza od świata zewnętrznego, rzeczywistości, zniewala mnie, nie mogę przestać. Przecież jest tyle innych obowiązków i nie wolno ich zaniedbywać, kosztem jakiś mrzonek. Jest normalne, prawdziwe życie z jego problemami i trudnymi sprawami do rozwiązania. Jest praca, rodzina, walka o przetrwanie a nie jakieś tam wewnętrze głosy, które każą mi robić rzeczy być może nikomu do niczego nie potrzebne. To co robię jest mną bo pochodzi ze mnie, ze środka, więc być może potrzebne jest tylko mnie. To moje najprawdziwsze ja każe mi to robić. Czyli staję się swoim własnym więźniem, niewolnikiem. Z jednej strony nie mogę przestać bo wiem, że muszę to robić a z drugiej próbuję się od tego uwolnić i walczę z tym. Próbuję porzucić to, zerwać z tym, odciąć się od tego. Wydaje mi się, że gdybym potrafił się tego pozbyć to byłbym wolny, ale równocześnie całkowite oddanie się temu, też uczyniło by mnie wolnym.
Nie ma dnia, godziny, żebym o tym nie myślał, żeby mnie to nie dręczyło. Czasami chciałbym poświęcić się temu bez reszty, rzucić wszystko, dać się pokierować prądowi. Za dużo sił zmarnowałem, za dużo już straciłem czasu. Tylko, że nie wiem czy tracę ten czas bo robię ciągle za mało, czy dlatego, że wciąż jeszcze to robię zamiast dać sobie z tym spokój. Tyle razy obiecywałem sobie, że to już koniec, że już odpuszczę. Jednak to jest silniejsze i brne dalej w tą otchłań, idę w burzę. Zamiast zostać tu gdzie jest bezpiecznie, idę tam gdzie szaleją żywioły bo myślę, że je okiełznam. Naiwinie wydaje mi się, że gdyby mi się udało to byłbym spokojny i wolny.
Wydawać by się mogło, że to proste, trzeba raz na zawsze z tym skończyć i już. Lecz już za chwilę moja najgłębsza istota domaga się swojej pożywki. Domaga się tego dzięki czemu istnieje. Chce spełnienia. Więc na nowo szukam miejsc, czasu. Szukam tlenu i krwi które przepływają przez moje serce i ożywiają je. Dlatego czasem ono bije jak oszalałe a czasami jego bicie prawie zanika, ustaje.
Jeszcze żyję, jeszcze funkcjonuję w tym sztormie. Może kiedyś wypłynę na spokojne wody pod błękitnym niebem. Trzymając w ręku ster a przed oczami mapę, będę wiedział dokładnie co mam robić, dokąd mam płynąć. Może burza we mnie kiedyś się uspokoi.
Świat jest pełen ludzi czujących to samo co ja. Wydaje mi się, że mnóstwo osób w swoim życiu jest tak rozdartych. Z jednej strony droga pragmatyzmu, a z drugiej chęć podążania za głosem serca.
Presja środowiska, odpowiedzialność, szybkość dzisiejszego życia, rutyna, to wszystko zabiera nam nas samych. To wszystko kradnie naszą prawdziwą duszę. Dlatego czasami czujemy się puści i niespełnieni. Mimo prowadzenia ,,normalnego" życia czujemy, że czegoś nam w nim brakuje.
Jest jakiś sens naszego istnienia, po coś się jest na tym świecie. I chyba wcale nie po to by całe życie uganiać się za pieniędzmi, czy dążyć do jak największych wygód i luksusu. Jest coś więcej, jest jakiś ważniejszy powód. Jest jakiś głos który próbuje się przebić przez hałas i zgiełk. Jest coś co próbuje uczynić nasze życie pełniejszym.



« powrót

Dodaj nowy komentarz

Strony internetowe dla firm - szybko i za darmo!