Blog

Globalna świadomość

2019-09-28 11:28:34, komentarzy: 0

Wystarczy wzbić się wysoko ponad ziemię, tak wysoko aby zobaczyć ją w całej okazałości, piękną, lśniącą błękitem, pełną życia, pełną ludzi i cudów. Do tego by to zrobić nie trzeba być astronautą. Nie potrzeba żmudnych przygotowań psychofizycznych w ośrodkach NASA. Nie potrzeba też statków kosmicznych, promów i rakiet. Tak naprawdę nie potrzeba w ogóle lecieć w kosmos. Wystarczy zatrzymać się na chwilę i puścić wodze wyobraźni. Zostawić na moment te zwykłe, przyziemne problemy i spojrzeć na rogwieżdżone niebo. Wystarczy pozbyć się balastu błahych spraw, odciąć liny ograniczeń, małostkowości, egocentryzmu i polecieć. Poszybować w przestrzeń by z orbity otwartego umysłu zobaczyć moją planetę, mój dom -naszą planetę, nasz dom. Stojąc na ziemi i rozglądając się dookoła po horyzont mamy ograniczoną widoczność. Ale wystarczy unieść się kilkanaście metrów ponad poziom terenu a już możemy zobaczyć o wiele więcej. Nagle uświadamiamy sobie, że świat jest większy, bogatszy i bardziej zróżnicowany niż myśleliśmy. Są lasy, doliny, rzeki, inne miasta, inni ludzie. Do tej pory całym światem była ta mała przestrzeń wokół mnie, moja miejscowość, moje miasto, mój kraj, mój punkt widzenia i nagle świat się powiększył, otworzył się dla mnie. A może to ja otworzyłem się dla niego. Może ja otworzyłem szerzej oczy, wzniosłem się ponad mój horyzont ograniczeń. Może obudziłem się, dojrzałem do tego by móc wszystko postrzegać z odleglejszej i szerszej perspektywy, by zauważać rzeczy o których wcześniej nie miałem pojęcia, rzeczy ważne i istotne. I by zrozumieć, że ja jestem ważny ale istotniejszy jest cały świat. Bolączki tego świata dotykają także mnie. Płonące lasy Amazonii , czy nadmierna ilość CO2 w atmosferze to też moje problemy bo ja i moje dzieci oddychamy tlenem i dzięki niemu żyjemy, bo atmosfera ziemska chroni mnie i moje dzieci przed zabójczym promieniowaniem z kosmosu. Zatruwanie mórz i oceanów, niszczenie środowiska, ignorancja na biedę , wojny i krzywdę dotykającą innych ludzi to wszystko też moja sprawa. Ta ja, to my zostawimy w takim stanie ziemię- nasz dom naszym dzieciom i przyszłym pokoleniom. Czy sami chcielibyśmy taką ziemię przejąć? Mój dom to nie tylko te mury w których mieszkam, które mnie chronią przed zimnem, deszczem i nocą. Moj dom to ta błękitna, pulsująca życiem planeta zawieszona pomiędzy gwiazdami. To ta ziemia która mnie zrodziła, przyjęła mnie i inne istnienia. A czy będzie ona taka przyjazna dla człowieka w przyszłości, to zależy tylko od nas. Trzeba mieć świadomość tego jak wiele zależy od nas. Od naszego stylu życia, naszego zaangażowania w słuszne sprawy, naszej wiary w dobro a przede wszystkim od naszego działania.
Stanie z boku i przyglądanie się temu jak wali się świat nic nie pomoże. Ignorancja i udawanie, że nic się nie dzieje nie prowadzi do ulepszania sytuacji, wręcz przeciwnie, to jakby danie przyzwolenia na kontynuowanie dzieła zniszczenia. Więc gdzie będziemy jutro? Gdzie nas to zaprowadzi? Niektórzy nie widzą już szansy na zmianę sposobu myślenia ludzkości. Sprawy już zaszły za daleko i nie ma drogi odwrotu. Osobowości takie jak na przykład Elon Mask, jedyne wyjście na nasze przetrwanie jako gatunku widzą w ucieczce. Porzucenie ziemi i znalezienie innego domu to według niego najlepsza alternatywa dla nas na uratowanie się. A ma nam się to udać dzięki technologii, której paradoksalnie rozwój przyczynił się do wyniszczenia naszej planety. Tak czy inaczej świadomość tego co się dzieje z naszym domem i umiejętność patrzenia na życie jako istnienie wspólnoty ludzkiej to klucz do naszej przyszłości. Globalna świadomość a nie krótkowzroczność i ignorancja może dać szansę na poprawę sytuacji. Wyjątkowa, piękna i przyjazna planeta to świat, to dar który dostaliśmy i którym możemy się cieszyć jeszcze przez następne pokolenia, ale przez nasze nieodpowiedzialne działania możemy go stracić. Wszystko zależy od nas samych.

« powrót

Dodaj nowy komentarz

Strony internetowe dla firm - szybko i za darmo!