Blog

Coś zgubione

2017-09-29 23:21:54, komentarzy: 2

COŚ  ZGUBIONE

 

W zakurzonych kątach naszych wspomnień,                                                                                                                    ciągle żyją kawałeczki nas.                                                                                                                                                Mimo, że stracone  bezpowrotnie,                                                                                                                            odtwarzane są jak film, co jakiś czas.

                                                                                                                                                                                                W niezawodnych trybach codzienności,                                                                                                                          kruszą się historie, nikną gdzieś.                                                                                                                                    Dawno temu byliśmy ptakami,                                                                                                                                            teraz już nie wiemy jak się wznieść.

                                                                                                                                                                                             Coś zgubione, zapomniane coś,                                                                                                                                 wymazane, podeptane jest przez złość.                                                                                                                             Coś jest strzępem, tylko skrawkiem w snach,                                                                                                             przysypane strachem aż po dach.

                                                                                                                                                                                                  I tak w ciszy swoich tęsknot podążamy,                                                                                                                             świat bez przerwy robi swoje- mnoży dni.                                                                                                                    Czasem coś dobrego wspominamy,                                                                                                                                   żeby jakoś się odnaleźć, przeżyć w nim.

 

Gubimy po drodze  to co w życiu najlepsze. Rzeczywistość nas przygniata i zapominamy o czym marzyliśmy kiedy byliśmy młodzi. Zatracamy dziecięcą naiwność dzięki której wierzymy, że wszystko jest możliwe.  A kiedy mamy tą wiarę, wszystko jest łatwiejsze, prostsze. Wtedy upadki, nieudane próby stają się nowymi szansami a trudności i przeszkody wykrzesają z nas jeszcze więcej sił i motywacji. Kiedyś byliśmy pełni ufności do ludzi, świata. Wierzyliśmy, że możemy wszystko osiągnąć, że świat leży u naszych stóp. Jednak upływający czas, proza życia to wszystko koryguje. Powoli marzenia gdzieś się ulatniają. Entuzjazm i siły ustępują miejsca rezygnacji i zwątpieniu. Rzeczywistość sprowadza nas na ziemię. Powoli, każdego dnia po trosze zapominamy o naszych ideałach, młodzieńczych marzeniach i planach. Z upływem dni, tygodni, miesięcy i lat, coraz bardziej przejmuje nad nami kontrole szaleństwo które nas otacza. Pogoń za sukcesem, wyścig szczurów, współzawodnictwo. Kto pierwszy, kto ma więcej, kto jest ważniejszy. Poddajemy się temu prądowi i zatracamy w walce o przetrwanie w dzisiejszych, trudnych czasach. W pewnym momencie naszego życia, nie mamy już czasu i siły na pasje i marzenia. Zostaliśmy uciszeni, stłamszeni przez rzeczywistość. Ten płomień, który w nas płonął przygasł. Dlaczego? Czy to ludzie, którzy nas ciągle rozczarowują i zawodzą? Czy to coraz większa świadomość nietrwałości wszystkiego, czego byśmy nie zrobili? A może to stopniowe odkrywanie brutalnej prawdy o świecie, o zasadach w nim panujących, o tym jak naprawdę mało od nas zależy. Jesteśmy tylko trybikami w maszynie i nasze marzenia nikogo nie obchodzą. Czy rzeczywiście jesteśmy tak mało ważni? Czyżby nasze życie nie było w naszych rękach? Czyżby  tak niewiele znaczyło?  Mimo, iż świat czasami nie pozostawia złudzeń, nie znaczy to, że nie mamy w nim nic do powiedzenia. Oczywiście są rzeczy na które nie mamy wpływu jak na przyklad pogoda, czy spóźniony pociąg. Jednak w naszych dłoniach trzymamy tyle życia ile trzymamy, mamy te środki, które mamy, więc jakieś możliwości zawsze są. Możemy zrobić tyle na ile nam pozwalają warunki, sytuacja. Zawsze tyle ile się w danej chwili da. Możemy wykorzystać  nasze talenty, predyspozycje, wszystkie dostępne nam narzędzia i  zrobić  co w naszej mocy. Może nie jesteśmy w stanie podbić świata, ale możemy zmienić jakąś jego cząstkę obok nas. Może nie spełnimy swoich największych marzeń, ale wartościowo i w całej pełni spędzimy kolejny dzień naszego życia. Może nie mamy już skrzydeł, żeby się wznieść, ale mamy ręce, którymi możemy działać, tworzyć. Wybór należy do nas. Z jednej strony możemy zamknąć się w samotności swojego pokoju i poddać się cichej rozpaczy, a z drugiej próbować zmienić ten pokój, to co nas otacza, nasz osobisty świat w oazę. W miejsce które kwitnie,  mimo tego, że dookoła  panuje susza i rozciąga się pustynia. Kiedy będziesz miał już zrezygnować, będziesz chciał złożyć broń, pomyśl o tym, że dano ci jedno życie, pewien określony czas do wykorzystania. I nigdy, przenigdy nie przestawaj walczyć o swoje marzenia. Twój los jest w twoich rękach, bo zawsze możesz próbować. A trudności trzeba po prostu przyjmować ,,na klatę'' i dalej robić swoje. Ja osobiście walcze z zawiłościami języka angielskiego i mimo tego, że ta batalia trwa już kilka lat, nie poddaję się. Ostatnio  nauczyłem się pięknego, angielskiego zdania;  I WILL DO MY BEST.

« powrót

Dodaj nowy komentarz

  • piotr 13:10, 10 października 2017

    Diagnoza, wnioski, no i próba tego rozwiązania.
    Tak odczytuje owe zdania, ale czy to wszystko na co człowieka stać ?
    Czy pasja zduszona w więziennej celi zwanej Ziemią to jedyna droga do szczęścia i wyzwolenia z cierpienia egzystencji ?

    Czy można się wyzwolić z okowy mroku cienia skrupulatnie zasadzającego się na nas.
    Mroku stworzonego przez siły, istoty i ludzi co z najciemniejszych czeluści zła czerpią swe dla nas plany ?
    Czy człowiek sam może dokonać wyrwania się z tej ziemskiej pułapki zmysłów i uwarunkowań ?

    Czy prócz ludzkiej woli i siły jest coś więcej, wyżej, piękniej ?
    Co by swym blaskiem, mocą i siłą niezrównaną mogło nas wyciągnąć z tego pogorzeliska , dna morskiego gdzie cierpienie to chleb powszedni każdej istoty i małej i dużej ?

    Jest , są , były i będą nam siły znacznie większe sprzyjające.
    Chowają się one przed wzrokiem i słuchem i przed każdym zmysłem....
    Są i wszystko zmieniają, sens nowy nadają i na Ciebie tylko czekają.

    Nie oceniają, tylko bezgranicznie pomagają.

    Choć tak blisko , na wyciągnięcie reki były i będą po wsze czasy to i tak kontakt z nimi przysłania ludziom od wieków
    kawałek kiełbasy.
    Wybór należy do nas tak jak pisałeś ale nie na człowieczej woli i siłach kończy się nasza możliwość.
    Możliwość jest wykraczającą poza krawędzie naszej ograniczonej świadomości, złożonej z ciała i kości.
    Możliwość życia poza śmiercią i czasem i poza udręką i więzienną męką.
    Ta możliwość to szansa co po odkryciu której znikają ziemskie kalkulacje i dewagacje.
    Wszystko staje się jasne, przejrzyste i klarowne ...
    Umysł się w tej mierze poddaje ...
    Tylko wieczność przed nami staje...

    :-)Namaste

    Odpowiedz
  • Admin 23:15, 13 października 2017

    Myślę Piotrze , że pasja i moc ludzkiego ducha, to siły dane nam po to, by dzięki nim właśnie wznieść się ku wyżynom tego lepszego świata. To siły które jeśliby wykorzystać je w dobrych celach, potrafią być pomocne w wyrywaniu się ze szpon ciemnej strony naszej natury i otaczających nas mroków. Mogą zbliżyć nas do boskości, bo przecież jesteśmy istotami twórczymi. Myślę, że w pierwszej kolejności wchodząc na ścieżkę prawdy i piękna, a nią jest przecież moralność, pasja, wola , wiara w dobro, możemy uchwycić kontakt z siłami o których mówisz. Wtedy zaczynają dziać się cuda. Wtedy stajemy się wolni, stajemy się zwycięzcami. (Oczywiście nie w mniemaniu tego świata). Ale to wszystko wymaga pracy nad sobą. Wymaga chęci poznania swoich słabości i uwarunkowań. Wymaga poznania samego siebie. Świadomość jest kluczem. Dla mnie bardzo ważne są słowa. I z całym szacunkiem dla ciebie, nigdy bym nie nazwał życia na ziemi; więzienną męką czy ziemską pułapką a ziemi pogorzeliskiem. Mimo, że wiem ile jest zła dookoła nas, wolę skupić się na tym ile jest dobra. Wolę mówić o dobrych rzeczach, o dobrych stronach naszej egzystencji. Ziemia to nie tylko mroczne morskie dna, ale też majestatyczne i zachwycające góry.( Na przykład Himalaje, które przecież widziałeś na własne oczy). To nie tylko cierpienie, ale też i proste chwile szczęścia. To nie tylko , jak piszesz, kalkulacje ale i spontaniczne, wynikające z dobroci ludzkiego serca, gesty hojności i miłości. Jakąś namiastkę, przedsionek wieczności o której mówisz, możemy stworzyć sobie sami już tutaj i teraz, używając do tego takich narzędzi jak pasja, wiara w ludzi, miłość. Jeśli tylko zechcemy.

    Odpowiedz
Strony internetowe dla firm - szybko i za darmo!