Blog

,,Deja vu"

2017-10-08 19:08:32, komentarzy: 0

Kolejny poranek i znów zwlekam się z łóżka jeszcze na wpół śpiący. Łazienka , czajnik , kawa , tosty. Ten sam rytuał od lat. Potem ponownie łazienka mycie zębów i  oczu zimną wodą by się wreszcie całkiem dobudzić. Czuję się jak w jakimś filmie SF, zawieszony w czasie, uwięziony w tym samym dniu, który ciągle się powtarza a tylko data się zmienia. Wyglądam przez okno, żeby sprawdzić pogodę, zimno, mokro, szaro, jesiennie a raczej zimowo , bo tutaj takie właśnie są zimy.Zakładam kurtkę i wychodzę, po raz nie wiem który, żeby zmierzyć się z życiem, albo raczej pozwolić się mu wycisnąć jak cytrynę. Deszcz i wiatr na twarzy wyrywają mnie z resztek nocnego niebytu. W pociagu ludzie zaspani lub zapatrzeni w smartfony, przeżywają, tak jak ja swoje codzienne deja vu. Czy myślą o tym samym co ja? Czy zastanawiają się jak długo jeszcze?  Ile lat?  Czy coś się wkońcu wydarzy?  Czy coś się wreszcie zmieni? Jadę do pracy którą przestałem lubić kilkanaście lat temu. Jadę bo muszę zarabiać, żeby zapłacić rachunki, spłacić kolejną ratę kredytu. Czuję się jak w potrzasku więziony przez rzeczywistość, w sytuacji  beznadziejnego tkwienia w czymś, co nie daje mi poczucia zadowolenia , spełnienia i szczęścia. Ten stan stagnacji nie pozwala mi uwolnić energii, która przecież we mnie jest i czeka. Ta wegetacja  powoli zabija mojego ducha a z nim marzenia. Ilu ludzi żyje w ten sposób? Nie , nie żyje bo kiedy umiera dusza i marzenia, wtedy ciało tylko wegetuje. Ilu ludziom życie jak woda przepływa przez palce i nie potrafią nawet umoczyć ust , a co dopiero łykać pełne chałsty. Przypomina mi się takie stare powiedzenie; ,,Marzymy o życiu wiecznym a nie wiemy co zrobić  z tym krótkim, doczesnym .''  ,,Szczęśliwi" ci którzy nie zdają sobie z tego sprawy i pchają swój wózek w błogiej nieświadomości. Ci ,którzy pragną, chcą i wiedzą a nie mają po prostu siły, odwagi , może pomysłu, pogrążają się w coraz głępszej rozpaczy. Jak przerwać  ten stan, jak coś zmienić , jak przestać narzekać i zacząć działać, jak zacząć w końcu żyć. Wydaje mi  się ,że przede wszystkim trzeba przejąć odpowiedzialność za swoje życie. Nie zdawać się na los, nie czekać, że coś ci przyniesie , że coś się nagle wydarzy , albo ktoś ci coś da, tylko sięgnąć po to samemu. Nie zwalać odpowiedzialności  za  kierunek jaki przybrało twoje  życie, na świat , na innych , tylko przejąć stery w swoje własne ręce. Wiem , że trudno jest nagle wywracać wszystko do góry nogami , ale trzeba w końcu podjąć  dorosłą decyzję. Wóz albo przewóz. Albo , albo. Albo to twój czas i chcesz go przeżyć po swojemu , albo nie rób nic, poddaj się i wegetuj. Skąd wziąć siły? Zrób pierwszy krok a już poczujesz się lepiej. Może póżniej nie będzie łatwo, ale będziesz wiedział, że coś robisz , działasz.  Jakiś czas temu, spakowałem walizki i zabrałem swoją rodzinę  do obcego kraju.  Wiedziałem, że muszę coś zrobić , coś zmienić, bo droga którą szedłem do tej pory , nie zaprowadziłaby mnie nigdzie. Z dala od przyjaciół i rodziny, pomiędzy obcymi, nie było łatwo. Jednak wiem, że podjąłem słuszną decyzję, bo najgorsza jest stagnacja, brak działania, kiedy wiesz , że powinieneś coś robić ,by zmienić swoje życie. Nie jest tak, że kiedy rzucisz nielubianą pracę, lub odważysz się zakończyć toksyczny związek, nagle życie staje się sielanką. Nie jest tak, że kiedy wbrew środowisku, otoczeniu w którym żyjesz, zaczynasz iść własną drogą , bo tak czujesz , tak ci podpowiada intuicja,serce, nagle wszystko się układa i żyjesz jak w bajce. Czasami napotykasz nowe problemy , nowe przeszkody, ale już masz świadomość, że próbujesz , starasz się żyć tak jak chcesz,tak jak czujesz, że powinieneś żyć. Tylko ty masz władzę nad tym jak pokierować swoim życiem. Od ciebie zależy twoje własne szczęście. Od ciebie zależy, co zrobisz, gdzie pójdziesz. Od ciebie zależy twój pierwszy krok. Czasem mam sen, że przed czymś uciekam . Biegnę, nagle zatrzymuję się i nie mogę ruszyć nogami. Jakby stopy wrosły mi w ziemię, albo jakby nogi zamieniły się w ciężki ołów. Staram się zrobić choćby maleńki krok , lecz nie moge, nie dam rady.  Wpadam w panikę, bo przecież mnie coś goni. Na karku czuję już oddech tego czegoś , zaraz mnie dopadnie, a ja szarpię tylko rękoma ,bo nagami nie mogę ruszyć nawet o centymetr. Nagle budzę się i już wiem , że to był tylko sen. Życie nie jest snem. Zawsze mamy wybór, ruch. Choćby to był tylko maleńki , pierwszy krok. Następna chwila, jeśli tylko tak zdecydujemy, może należeć do nas. Następny dzień zawsze jest ,,dziewiczy"i możemy go wykorzystać  tak jak chcemy. Decyzja należy do nas. A czy coś nas goni? Nie to my gonimy życie, które nam ucieka. Szkoda więc marnować czas i tkwić w fałszywym poczuciu bezsilności. Zawsze można coś zrobić.

« powrót

Dodaj nowy komentarz

Strony internetowe dla firm - szybko i za darmo!